10 lut 2010

Początek...

W grudniu 209 roku zrobiliśmy z mężem kolejny w swoim staraniu test ciążowy, tyle że tym razem nie zdążyliśmy odliczyć kilku sekund i już magiczne dwie kreski pojawiły się naszym oczom.

Nie muszę chyba wspominać jaka radość nas oblała ......po kilku latach starań , udało się!!!!! będziemy mieć dziecko!!!!!!

Najszybciej jak to możliwe umówiliśmy się do lekarza aby potwierdził nasz cud choć w między czasie sami powtórzyliśmy test........ nie było wątpliwości że jestem w ciąży. Lekarz zresztą bardzo szybko to potwierdził i szybko dodał że ciąża jest bliźniacza.Trochę nas zamurowało..... nie spodziewaliśmy się . Ogarnęła nas lekka panika , czy sobie poradzimy...... ale szybko  ogarnęliśmy wiadomość i wstępnie poczyniliśmy ustalenia które dały nam psychiczny komfort , że wszystko będzie ok.

Kolejne dwa tygodnie wiadomość tę trzymaliśmy w bardzo ścisłym gronie . Na drugiej wizycie z drżeniem serca czy nadal dwa maluszki się rozwijają doznaliśmy kolejnego szoku....... nie były dwa ale .......TRZY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Po tej wiadomości przygniotło nas do podłogi. dwie ręce , dwa sutki, jedna kobieta z jedną macicą i aż TRZY zarodki ............ale skąd? Pytań w głowie rodziło się wiele.Przerażenie sięgało zenitu, potem natłok informacji że ciąża jest bardzo wysokiego ryzyka, że zdrowie dzieci leży w niepewności, tego wszystkiego było zbyt wiele ale nie na tyle by stłamsić w sercu do nich miłość i radość -  mimo wszystko.

Po fali takich drastycznych doznań i myśli powoli zaczął się pojawiać lepszy czas w naszych głowach, większa wiara w pomyślne zakończenie i bezustanna modlitwa po dziś dzień o zdrowie całej trójki.

Wszystko co do  tej pory było prozaicznie i trudne rozpłynęło się we mgle, czasami mam wrażenie że dostaję od nich potrójną siłę żeby wszystkiemu sprostać.Wiem jakie ryzyko może nam grozić ale wiem też że nie bez powodu zostaliśmy obdarzeni POTRÓJNYM CUDEM . Zostaliśmy wybrani i musimy ze wszystkim dać radę.

Wiem że coraz częściej zdarzają się ciąże wielopłodowe i wiem też że kobiety panicznie szukają wtedy wszelkich informacji na ten temat, ale nie suchych faktów i statystyk ale historii ludzi którym się udało, którzy wywalczyli szczęśliwe życie dla swojej rodziny.

Mam nadzieję że moja historia doda choć odrobinę otuchy niejednemu wylęknionemu sercu.

Nie wiem jeszcze jak ona się skończy ale będę walczyć do końca o szczęśliwe życie. 






3 komentarze:

Sylvia pisze...

Trzymam kciuki! trzeba być dobrej myśli, czasami początki są trudne, a potem wszystko jakoś samo, albo i z pomocą niebios się pomyślnie układa!
Domyślam się, że są gorsze chwile-ja również czekamy na Dziecko i bywają dni, że trudno mi sobie poradzić z tymi wszystkimi emocjami, myślami i nastrojami, które każdego dnia towarzyszą, więc mogę się tylko domyślać, co czuje kobieta, która oczekuje trzech Maluszków!Życzę by wszystko ułożyło się jak najlepiej!

Bazylia pisze...

Taka jesteście wyjątkowi:) wszystkiemu podołacie!!!!!!

twardzielka pisze...

Somko! Osobiście znam kilka mam bliźniąt i 1- trojaczków, zawsze to mamy wyjątkowe - Pan Bóg nie dałby "bylekomu" takiej gromadki na raz ;) Ja sam też mam trójkę dzieci, ale niestety, czy stety nie udało się tego załatwić za jednym razem - każde nosiłam i rodziłam osobno. Wiem ile emocji i przeróżnych doznań towarzyszy ciężarnej kobietce, ale na pocieszenie - właściwie wszystkie są dozwolone i uchodzą jej na sucho ;)
Trzymaj się kochana dzielnie i licz się z tym, że często będę Ci zawracać głowę, bo choć sama jestem wystarczająco w dzieci zaopatrzona, to bardzo lubię malutkie dzidziusie:)- szczególnie cudze ;)