13 maj 2010

Cukrzyca ciążowa......

27 tydzień 2 dni
waga - 65 kg ( 10 kg na plusie )
waga dzieci - 1040 g, 1008 g, 908 g

A tak dobrze szło.............

Niedokrwistość się prawie cofnęła, szyjka dzielnie trzyma , samopoczucie też ok.
Jednak - jak to określił mój lekarz - coś musiało się s............................
Po wykonaniu testu obciążenia glukozą 50 g po 1 godz. od wypicia wynik 180 a norma jest do 140 :(
W poniedziałek idę do szpitala na 3 dni, powtórzą test z glukozą i będą robić pomiary co 4 godz przez kolejną dobę. Mam nadzieję że zastosowanie samej diety wystarczy, chociaż jestem pełna obaw bo jestem obciążona genetycznie .

A mam teraz taką ochotę na słodycze..........

10 maj 2010

Pokojowo..................................

Od zawsze kiedy wyobrażałam sobie stan błogosławiony, jawił mi się sielankowy obraz 9 m-cy oparty na nic nie robieniu ( w sensie pracy zawodowej ) , urządzanie kącika dla maluszka , kupowanie tych słodkich akcesoriów, ciuszków itp. Jednak kiedy pojawiła się nasza ciąża - moje wyobrażeniu we wstępnej fazie uległy znacznym przeobrażeniom, najpierw ze względu na lokal,bo już nie w naszym mieszkaniu ale w domu rodziców, później ze względu na potrójne szczęście, ograniczenia finansowe i wreszcie na moje niedomagania fizyczne. Oczywiście wciąż najważniejsze było - jest - i będzie zdrowie i życie maluszków, ale taka już kobieca natura że bez tej całej otoczki trochę smutno ...... Ale na wszystko znajdzie się sposób, moim okazała się cierpliwość i ogromne wsparcie i pomoc męża i rodziny. Kto powiedział bowiem, że skoro trójka dzieci trzeba wydawać fortunę i zaharowywać się fizycznie żeby osiągnąć wymarzony efekt..................? Wystarczyło kilka kompromisów i nasza sypialnia zaczyna być przytulnym miejscem.
Zamiast oryginalnych lamp odrestaurowanych wg własnego uznania , wystarczyły lampeczki z IKEA , półka z surowego drewna pomalowana własnoręcznie i w efekcie tańsza o 70%
. oraz narzuta kupiona na allegro zamiast w sklepie ( ok. 200 zł tańsza )

a na półeczce przycupnął nasz "anioł stróż" z nieciekawego gipsu ( sklepy po 5 zł ) oczywiście pobielony i świecznik zmontowany z wałeczka i szklaneczki ....

Na stoliczku postawiłam kilka świec IKEA z dodaną koronką i guzikiem dla nadania odrobiny nostalgii, oraz ukochany budzik, który tak kojąco tyka do snu ..........


Natomiast do szafeczek zamówiłam u producenta koszyczki wiklinowe pod wymiar do których Babcia poszyła przesłodkie wkłady.

Tak bardzo spodobała mi się ta tkanina ( wyszperana jako zasłonka w lumpeksie ) , że w kąciku pielęgnacyjnym również nie mogło jej zabraknąć w koszyczkach na drobne przybory toaletowe.


Na komodzie brakuje jeszcze stelaża do przewijaka , ale nad tym już pracują Panowie ( Dziadek i Tatuś ) za to obok stoi świeżuteńko odrestaurowany fotel.


Wypatrzony przeze mnie i Babcię za całe 20 zł , zdrowiuteńki Dąb, niestety w wersji pierwotnej sprofanowany emalią. Czyszczeniem zajęli się dziadkowie, łatwo nie było ............ ale po nałożeniu transparętnie akrylówki i przetarciu , efekt jak dla mnie wywołujący szeroki uśmiech.




Na koniec zawieszka "serducho" uszyta z jakiś ścinków


oraz dwa stare wieszaki, na których zawiśnie jakaś sielska sukieneczka.

Ogólnie rzecz ujmując koszt urządzenia pokoju od podstaw jak do tej pory :
meble - 1380 zł
dodatki- 390 zł